Mamy wiek XX. W Ameryce robi się coraz głośniej o kompozytorach zupełnie nowej muzyki minimalistycznej. Muzyka Steve’a Reicha, Philipa Glassa bądź też Terry’ego Rileya pozostaje niezrozumiała, wręcz enigmatyczna dla większości odbiorców. W tym samym czasie w nieodległych Niderlandach tworzy się zupełnie nowy, do dziś bardzo mało rozpoznawalny nurt minimalizmu w muzyce.