Pewnego razu, podczas prowadzonego przeze mnie koncertu, wykonano pierwszą część Kwintetu Fortepianowego g-moll Juliusza Zarębskiego. Brzmienie utworu bardzo mnie poruszyło, więc postanowiłem dowiedzieć się czegoś
23 grudnia 1806 roku, w wiedeńskim Theater an der Wien odbyła się premiera Koncertu Skrzypcowego D-Dur Ludwiga van Beethovena. Gdybyśmy mieli dziś szansę zapytać ówczesną publikę o wrażenia odniesione podczas koncertu, większość z nich odparłaby zapewne, iż nie był to zbyt udany wieczór. Dlaczego jedyny koncert skrzypcowy mistrza z Bonn nie odniósł sukcesu podczas premiery?
Jak w przypadku utworów wielu kompozytorów także Beethoven swoją pełną dojrzałość i indywidualność twórczą osiągnął w swoich ostatnich dziełach, napisanych niedługo przed śmiercią. Należą do
Da camera, z włoskiego muzyka przeznaczona do komnaty, do pokoju. Określenia tego używano już w XVI wieku w odniesieniu do zespołów śpiewaczych i muzyki wykonywanej np dla królów dla urozmaicenia ich wolnego czasu.
Ludwig van Beethoven jest typem kompozytora, o którym każdy przynajmniej raz w życiu usłyszał. Z pewnością jednak nie wszyscy mieli szansę posłuchać jego przepięknych kompozycji, a niektóre z nich pozostają nieznane nawet osobom, które z muzyką poważną obcują na co dzień. Takim właśnie dziełem jest “An die ferne Geliebte” z op.98.
Kim był Anton Schindler i jaki wywarł wpływ na wizerunek Ludwiga van Beethovena? O tym już w dzisiejszym artykule!
Dzisiaj prezentujemy Wam kolejny przykład muzyki operowej. Jego kompozytora możecie kojarzyć głównie z symfoniami – np. z Piątą czy Dziewiątą, ale z pewnością nie z operą.
I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Ludwig van Beethoven, bo to właśnie o nim mowa, napisał przecież jedną, jedyną operę – utwór niezwykły, a jednak tak mało znany…
Zapraszamy do przeczytania całości artykułu, aby dowiedzieć się więcej o tym zagadkowym dziele Mistrza z Bonn!
Egmont to w pierwszym odruchu nazwa kojarzona z popularnym wydawnictwem, które działalność w Polsce zaczęło od druku w latach 90 – tych komiksów z Kaczorem Donaldem. Jednak Egmont to w swoim pierwszym znaczeniu tragedia Goethego, opowiadająca o XVI wiecznej walce Holendrów o niepodległość od Hiszpanii.
Dziś bierzemy pod lupę absolutny klasyk wszechczasów! Finał IX Symfonii Ludwiga van Beethovena to część, której rozmiar można porównywać z niejedną, całą wielką formą orkiestrową. Ostatnia symfonia Beethovena to dzieło znane i niezmiernie zachwycające potęgą brzmienia. Waga tej symfonii w historii muzyki i całej szeroko pojętej kultury jest tak wielka, że jej rękopis wpisano 20 lat temu na listę UNESCO ,,Pamięć świata”. Ale to nie wszystko!