Był spokojny, czerwcowy poranek. Podekscytowany, ale i pełen niepewności stałem na peronie w oczekiwaniu na pociąg relacji Warszawa – Berlin. W mojej głowie roiło się
O muzyce Bacha powiedział, że ,, jest początkiem i końcem wszelkiej muzyki”. Ten pogląd nie mógł oczywiście nie odcisnąć śladu na jego twórczości i muzycznym umyśle. Bach przenika twórczość tego kompozytora, jego echa pobrzmiewają w niej bardzo wyraziście i nie sposób od nich uciec (także ja nie mogłem w tym cyklu tego zrobić). Można zaryzykować stwierdzenie, że bez wielkiego talentu i kunsztu lipskiego mistrza nie byłoby również jego wielkiego kunsztu.
W życiu w wielu chwilach, niekiedy rytualnie, wracamy do prostych czynności, czynności które dają nam pokój, które wprowadzają jakąś stałość i stanowią swoiste małe codzienne punkty odniesienia. Dla wielu z nas taki punkt zaprzężony w pędzący powóz codzienności, oczywisty i niezastąpiony stanowi kawa. Może się wydawać, że picie kawy to praktyczny rytuał, czasem pełniony bardziej dla rozbudzenia i energii, niż dla delektowania się smakiem.
Jakie tajemnice może kryć muzyka? Na przestrzeni wieków kompozytorzy często wykorzystywali pokrewieństwo liter z nazwami dźwięków, tworząc „dźwiękowe szyfry”. Dzisiaj opowiemy właśnie o utworach, w których zjawisko to można zaobserwować.
Dziś pozostając w uroczystym nastroju świąt Bożego Narodzenia, wrócimy do źródeł i wcielimy znów w życie tę wyśpiewaną przez Zbigniewa Wodeckiego zasadę: zacznij od Bacha. Weihnachtsoratorium BWV 248 to chyba najlepsza kompozycja lipskiego kantora na tę okoliczność.
Witaj w to piękne niedzielne popołudnie! Choć nasz przewodnik nie zaczął się w myśl przeboju Zbigniewa Wodeckiego „Zacznij od Bacha”, to dzisiaj nadąża się okazja byś wysłuchał muzyki tego barokowego twórcy-giganta. Postaci Johanna Sebastiana Bacha chyba nie trzeba Ci przedstawiać!