Wieki temu, w Wenecji krążyła legenda mówiąca o tym, że pewien znany w mieście duchowny – Antonio Vivaldi, nazywany także „Rudym Księdzem” – przerywał nabożeństwo wcale nie z powodu ataków kaszlu, jak później się tłumaczył, a dlatego, że jego głowa przepełniona była masą dźwięków, które koniecznie musiał przelać na papier