Muzyka klasyczna, USA

Spod pióra

Jeżeli porównać by klawiaturę fortepianu z alfabetem, można byłoby dostrzec analogię między słowem a dźwiękiem. Muzyka także jest językiem. Tak samo jak litery układają się w słowa, dźwięki mogą tworzyć różne kombinacje. Jej podstawowym celem jest nie tyle komunikacja – muzyka prowadzi dialog z naszymi emocjami. Podobnie jak język mówiony, kieruje się pewnymi regułami (przynajmniej jeśli muzyczny orator pragnie być zrozumianym). 

Samuel Barber swoją muzyczną wypowiedź – ‘Esej’ na orkiestrę symfoniczną ukończył w 1937 roku. Obok ‘Adagio’ na smyczki był to drugi utwór, który zaprezentował później słynnemu dyrygentowi Arturowi Toscaniniemu. Spotkanie z tak ważną figurą muzyczną ówczesnego świata muzycznego było wielką nobilitacją dla młodego kompozytora. O randze tego wyróżnienia świadczy fakt, że włoski dyrygent w swojej karierze dyrygował muzyką tylko dwóch Amerykanów – jednym z nich był właśnie Barber. 

Esej to forma literacka, która polega na przedstawieniu zdania autora na jakiś temat. Tezą w przypadku tego dzieła jest harmoniczno – melodyczna figura, wokół której kompozytor snuje rozważania. Język utworu jest silnie osadzony w tradycjach późno – romantycznych. W kolejnych latach Barber kontynuuje ideę muzycznego eseju, pisząc dwa utwory dopełniające tryptyk. Styl Barbera ewoluował w nieznacznym stopniu – kompozytor nie poddał się trendom nowej muzyki, takim jak serializm czy aleatoryzm. Ostatni z cyklu, z roku 1978, oprócz wyeksponowanej roli instrumentów perkusyjnych, nie wykazuje już tej samej młodzieńczej rzutkości pomysłów co pierwsza część cyklu.

O poetach czy pisarzach mówi się ‘mistrzowie pióra’ czy 'słowa’. Traktując muzykę także jako język, określenie to wydaje się trafne nie tylko w odniesieniu do wybitnych literatów ale i kompozytorów. Jedni władają słowem a drudzy dźwiękiem – łączy ich doskonała znajomość języka, jego zasad oraz umiejętność używania go do kreowania własnych, osobistych wypowiedzi. W ‘Eseju’ Barber dał dowód mistrzowskiej retoryki. Kompozycja kończy się jednak otwarcie – Barber nie zajmuje jednoznacznego stanowiska w tej abstrakcyjnej, zaszyfrowanej w brzmieniach sprawie.