Bez kategorii

Róże, ciernie i podwójny fortepian

Przez całe życie pracował, by osiągnąć perfekcję w swoim fachu. Nieustannie stawiał przed sobą nowe wyzwania, a co najważniejsze – nigdy się nie poddał. Nawet wówczas, gdy wielkimi krokami zbliżała się przedwczesna śmierć. Pochodził z Żytomierza, jednak sporą część swojego życia spędził za granicą – w Wiedniu, Petersburgu, Rzymie czy Brukseli. Mimo to, muzyka polska odegrała w jego twórczości ogromną rolę. Kompozycje podpisane jego nazwiskiem odkrywają brzmienia impresjonizmu w podobnym czasie i zakresie co pierwsze dzieła Claude’a Debussy’ego, zaskakują kreatywnością i ogromnym ładunkiem emocjonalnym. 

Juliusz Zarębski to jedno z wielu nazwisk pozostawionych bez większego echa w historii muzyki polskiej. Kiedy jednak zajrzymy do jego biografii, szybko zorientujemy się, jak wiele udało mu się osiągnąć. Karierę muzyczną rozpoczął w rodzinnym Żytomierzu, będąc jeszcze dzieckiem. W wieku 16 lat wyjechał do Wiednia, by tam szlifować swoje umiejętności pianistyczne i rozwijać kiełkujące pomysły kompozytorskie. Podczas egzaminów wstępnych w Konserwatorium Wiedeńskim odkryto w młodym Zarębskim ogromny talent i zdecydowano o przyjęciu go od razu na piąty rok nauki. Studia pianistyczne ukończył w zaledwie dwa lata, z najwyższą możliwą oceną. Otrzymał również złoty medal z zakresu kompozycji. Zamiast osiąść na laurach, Zarębski wyznaczył sobie kolejny cel – postanowił kontynuować naukę w Petersburgu. Tam z kolei nagrodzono go dyplomem samodzielnego artysty po zaledwie trzech miesiącach studiów. Natchniony dobrą passą, młody kompozytor przeniósł się do Rzymu, gdzie kształcił się u Ferenca Liszta. Mniej więcej w tym czasie rozpoczęła się ogólnoeuropejska kariera Zarębskiego.

10 maja 1878 roku w paryskim Instytucie Muzycznym odbyło się doniosłe wydarzenie – prezentacja nowego muzycznego wynalazku, jakim był fortepian o dwóch klawiaturach, skonstruowany przez braci Mangeot. W nietypową, nowoczesną konstrukcję, wpatrzone były wówczas oczy Masseneta, Gounoda czy Saint-Saënsa. Przy instrumencie zasiadł nie kto inny, jak Juliusz Zarębski, który był tamtego wieczoru odpowiedzialny za prezentację możliwości wynalazku. Młody kompozytor, zafascynowany pomysłem braci Mangeot, postanowił opanować technikę gry na dwóch klawiaturach, którą zachwycił słuchaczy obecnych na Wystawie Światowej w Paryżu, podczas oficjalnej prezentacji innowacyjnego instrumentu. 

W latach 1879-1880 życie Zarębskiego uległo stabilizacji – ślub, pierwsze dziecko, stanowisko profesora fortepianu w Konserwatorium w Brukseli, stałe miejsce zamieszkania. Nie ma się co dziwić, że czynniki te zaowocowały ogromną liczbą nowych kompozycji. Większość z nich to salonowe utwory na fortepian. Szczególnym dziełem tego rodzaju jest cykl miniatur “Róże i ciernie”, powstały w 1882 roku. Każdy z pięciu utworów wprowadza w zupełnie odmienną nastrojowość i zachwyca innym kolorytem brzmieniowym. Miniatury przypominają miejscami harmonię impresjonistyczną, co świadczy o próbach poszukiwania nowych barw dźwięku, podjętych przez Zarębskiego.

Pomiędzy koncertami, pracą na Konserwatorium a tworzeniem nowych utworów, kompozytor zmuszony był zmagać się z postępującą chorobą płuc, przeradzającą się w gruźlicę. Z biegiem czasu artysta koncertował coraz mniej. Na początku 1885 roku Zarębski podjął pracę nad Kwintetem Fortepianowym g-moll, który okazał się być jego ostatnią kompozycją. Kwintet g-moll stał się nie tylko najpopularniejszym dziełem Zarębskiego, ale i jednym z najwybitniejszych polskich utworów kameralnych XIX wieku. W przebiegu kompozycji bardzo wyraźnie słychać kreatywność twórcy – oparty na pentatonice rytmiczny początek trzeciej części, wplecione w całość motywy folklorystyczne czy też błyskotliwe odwoływanie się do materiału z jednej części w przebiegu innej. Premiera Kwintetu g-moll odbyła się w Brukseli, na kilka miesięcy przed śmiercią kompozytora.  

Ostatnie miesiące życia Zarębski spędził w miejscu, gdzie wszystko się dla niego zaczęło – w Żytomierzu. Zmarł 1 września 1885 roku, w wieku zaledwie 31 lat. Mimo tak krótkiego życia, osiągnął samodzielność artystyczną, wykształcił kilkoro zdolnych pianistów, a także pozostawił po sobie wybitne kompozycje, z którymi niewątpliwie warto się zapoznać. Jego życiorys pokazuje ponadto, jak ogromną wartość ma dążenie do celu, staranność i otwartość na nowe rozwiązania.