Polski twórca amerykańskiej piosenki
O tym, że historia muzyki potrafi nas zaskoczyć, że nic w niej nie jest czarno-białe, przekonujemy się na każdym kroku obcowania z nią. Pozwolę sobie nawet stwierdzić: kategoryzowanie ogranicza nasze pole widzenia, umniejsza wartość jaką ma dla nas słuchana muzyka, w dłuższej perspektywie prowadząc do przeoczeń i generalizacji, ignorancji.
Jazz to wynik mieszania się różnych wpływów, od bluesa, przez formy taneczne, aż po impresjonizm. Z jednej strony wrażliwość afroamerykańska, pochodząca od czarnych niewolników, z drugiej europejska, zakorzeniona w kulturze zachodu. To, jak te dwa światy się przenikały, słyszymy w muzyce Ravela, Gershwina czy Milhauda. Z kolei działało to także w drugą stronę – muzyka klasyczna inspirowała wielu jazzmanów, stąd też liczne jazzowe reinterpretacje kompozycji Chopina.
Jednym z dzieci „klasyki” jest muzyka filmowa – Castelnuovo-Tedesco, Takemitsu, Kilar – to tylko kilka przykładów odgałęzienia w jej rodowodzie. Mało kto dziś pamięta o kompozytorze pochodzenia polskiego, Bronisławie Kaperze, który także zasłużył się jako wieloletni twórca muzyki w Hollywood. Za ścieżkę dźwiękowa do filmu Lili z 1953 zdobył nawet Oscara.
W młodości Kaper studiował w Konserwatorium Warszawskim. Drzwiami do jego kariery było stworzenie piosenki Ninon, ach uśmiechnij się, która zyskała rozgłos w innych krajach Europy. Gdy jej sława dotarła do Hollywood, Kaperowi została zaproponowana współpraca nad muzyką do filmu. Przez kolejne lata pisał do takich produkcji jak Lord Jim, Bunt na Bounty czy Zaproszenie. Dwa tematy muzyczne stały się szczególnie popularne – zaadaptowane jako piosenki pt. Invitation oraz On Green Dophin Street. W latach 50. XX wieku zaczęło wykorzystywać je wielu muzyków jazzowych, takich jak John Coltrane czy Miles Davis. Do dziś to jedne z najbardziej znanych i grywanych standardów jazzowych.
Historia znów płata nam przysłowiowego figla. Po raz wtóry przekonuje nas, że na muzykę trzeba patrzeć z otwartym umysłem, nie starać się jej zaszufladkować, dążąc do zrozumienia wzajemnego oddziaływania na siebie muzycznych światów – wtedy naprawdę można docenić różnice między nimi, zobaczyć inność jako piękno w pełnej ostrości.