Wywiad

Muzyka klasyczna zawsze będzie obecna w świadomości ludzi – wywiad z Julią Łozowską

O przyszłości muzyki klasycznej, trudności jej propagowania we współczesnym świecie oraz o inspiracjach – nie tylko muzycznych – rozmawiamy z Julią Łozowską. Julia jest młodą pianistką i stypendystką programu Music MasterClass Fundacji Fabryki Norblina. Owocem stypendium są trzy niezwykłe nagrania, które mają na celu zachęcić do słuchania klasyki na co dzień.

Julia Łozowska – Erik Satie: 3 Gymnopédies: No. 1, Lent et douloureux

Na Twojej stronie internetowej można przeczytać, że za swój cel uważasz ,,wpłynięcie na zmianę w postrzeganiu przez ludzi muzyki klasycznej”. Żyjemy w czasach, w których zainteresowanie tą muzyką wyraźnie maleje, więc to zadanie może być niełatwe. Jak zamierzasz tego dokonać?

Faktycznie, muzyka klasyczna nie jest najpopularniejszym gatunkiem i zawsze była w pewnym sensie niszowa. Myślę, że naszym celem nie jest popularyzacja jej do tego stopnia, by stała się nagle muzyką popową, natomiast nie jest w pełni prawdą, że zainteresowanie tym gatunkiem maleje. Pisałam na ten temat pracę dyplomową i okazuje się, że zdania są podzielone. Na pewno nie jest to łatwe zadanie, by przybliżyć słuchaczy do muzyki klasycznej, ponieważ w dzisiejszych czasach jesteśmy przyzwyczajeni do bardzo krótkotrwałego utrzymywania uwagi, tymczasem utwory klasyczne wymagają pewnego skupienia, a nie tylko i wyłącznie słuchania “tak o”. Oczywiście, to też jest jeden z możliwych i akceptowalnych sposobów odbioru, ale nie pozwala on nam w pełni doświadczyć magii muzyki.  Większość wielkich dzieł to utwory bardzo długie, więc kiedy ktoś widzi, że jakaś symfonia trwa 40 minut, stwierdza, że nie będzie jej słuchał. 

Zamierzam przyciągnąć ludzi do klasyki różnymi drogami, m.in. poprzez utwory, jakie wybrałam do ostatniego projektu, który był skierowany do szerszej publiczności, czyli tej, która klasyki na co dzień jeszcze nie słucha. Chciałam nagrać utwory, których ludzie  mogą słuchać także pracując czy idąc do pracy, bo minimalistycznej, uspokajającej muzyki ludzie słuchają najwięcej spośród gatunków klasycznych. Nie jest to tylko moje zdanie –  potwierdzają to różne badania. Chciałam zatem zacząć od ciekawych singli – także pod względem audiowizualnym, a później skupić się na tym, żeby opowiadać o utworach na swoich koncertach oraz pokazywać się z naturalnej strony w moich social mediach. Kiedy podczas koncertów zaczęłam opowiadać o wykonywanych dziełach, przedstawiać je ze swojej perspektywy lub podpowiadać słuchaczom, co mogą wysłyszeć i czego mogą się spodziewać, dużo osób podchodziło do mnie i mówiło: ,,Super, że to robisz”, ,,Dużo łatwiej było mi odebrać koncert”, ,,Nagle wszystko stało się takie zrozumiałe – nie tylko siedzę i ktoś przede mną gra, a faktycznie wiem, jak słuchać” albo “Wiem, że mogę sobie teraz pozwolić słuchać po swojemu”. Myślę, że właśnie w ten sposób dokonuję zmian w postrzeganiu przez ludzi muzyki klasycznej.

Tak wymagająca misja z pewnością wymaga jakichś narzędzi. W Twoim przypadku jest to tradycyjny fortepian. Czy uważasz, że w XXI wieku, po niemal 300 latach eksploatowania jego możliwości, ten instrument wciąż ma coś do zaoferowania współczesnemu słuchaczowi? 

Uważam, że fortepian to najpełniejszy instrument, który wciąż ma dużo do zaoferowania. Niektóre rzeczy nie tracą na wartości wraz z upływem czasu – myślę, że zarówno muzyka, jak i fortepian takie właśnie są. Jestem jednak jak najbardziej za urozmaicaniem możliwości odbioru mojego instrumentu, na przykład przez tworzenie muzyki przy pomocy instrumentów elektronicznych. Myślę, że jeżeli ktoś się na tym zna, to jak najbardziej jest to zaletą. Jeśli popatrzymy na to, jak bardzo zmienił się tradycyjny fortepian przez lata, znajdziemy jasną odpowiedź na pytanie – poza tradycyjnym repertuarem mamy przecież jazz, improwizację… Kiedy wszystko to połączy się ze sobą,  powstaje tak bogata oferta, że każdy współczesny słuchacz może znaleźć w niej coś dla siebie. Trzeba tylko najpierw spróbować wszystkiego i poszukać…

W świecie muzyki klasycznej nie brakuje zdolnych muzyków. Bez wątpienia należysz do tej grupy, czego dałaś dowód licznymi osiągnięciami na konkursach międzynarodowych i ogólnopolskich. Czym dla Ciebie są zmagania konkursowe? Jaką spełniają rolę na Twojej drodze rozwoju? 

Scena muzyki klasycznej bardzo się powiększa. Myślę, że jest to utrudnienie dla dzisiejszych młodych artystów. Z drugiej strony jest to jednak motywacja do tego, aby być jak najlepszą wersją siebie. To, że widzimy tak wielu zdolnych, młodych muzyków, zachęca nas samych do wejścia na wyższy poziom. Postrzeganie przeze mnie konkursów bardzo się zmieniało na przestrzeni lat. Dużo jeździłam na konkursy w szkole muzycznej II stopnia – wtedy konkursy oznaczały dla mnie potwierdzenie moich umiejętności, wygraną. Wydarzenia, w których biorę udział teraz, to zupełnie inna ranga, inne zamierzenia, inny repertuar, odgrywają zatem zupełnie inną rolę. Myślę, że podejście do konkursów zmienia się wraz z rozwojem człowieka i jego predyspozycji – nie tylko pianistycznych ale i mentalnych.

W 2021 roku uczestniczyłaś w Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym im. Fryderyka Chopina. Jakie emocje towarzyszyły Ci podczas udziału w tak prestiżowym, owianym legendą wydarzeniu?

Emocje związane z Konkursem towarzyszyły mi przez bardzo długi czas, ponieważ udział w nim był moim marzeniem od dziecka. Z powodu pandemii Konkurs został przełożony o rok, więc od czasu nagrań preeliminacyjnych do samego konkursu minęło ponad półtora roku, a właściwie dwa lata. To bardzo długi czas, więc gama emocji była bardzo szeroka. Byłam bardzo szczęśliwa, że mogłam tam wystąpić, była to dla mnie ogromna satysfakcja, nawet z samej możliwości wyjścia na scenę Filharmonii Narodowej. Miałam też w sobie dużo radości podczas przygotowań. O ile na co dzień pianiści pracują w samotności, o tyle podczas Konkursu mogłam poczuć, że nie jestem sama w tych przygotowaniach oraz, że ktoś inny zmagał się z tym samym co ja. Było to możliwe głównie ze względu na obecność kolegów z polskiej ekipy podczas różnorakich koncertów czy warsztatów.

Dzisiaj koncertujesz solo i z orkiestrami w całej Polsce, m.in. z orkiestrą Filharmonii Poznańskiej czy też w siedzibie Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia. Czego doświadczasz, dzieląc scenę z kilkudziesięcioma innymi muzykami?

Nie mam takich okazji aż tak często, więc każdemu takiemu doświadczeniu towarzyszy bardzo szczególne uczucie. Zupełnie czym innym jest wyjście na scenę samemu i świadomość, że występ zależy w stu procentach ode mnie, a czym innym bycie otoczonym innymi muzykami. Uwielbiam możliwość współpracy z orkiestrą, natomiast nie jest to zadanie proste – z jednej strony jesteśmy solistami, z drugiej chcemy wspólnie pomuzykować na scenie z członkami orkiestry. W moim przypadku każdy występ z orkiestrą uwydatnia zupełnie inne emocje niż występy solowe.

Julia Łozowska – Frederic Chopin: Mazurka in A minor Op. 17 No. 4

Działasz aktywnie w social mediach, masz własną stronę internetową, publikujesz swoje nagrania w serwisach streamingowych. Czy przyszłość muzyki klasycznej widzisz właśnie w Internecie? 

Myślę, że Internet jest ogromną częścią naszej codzienności, dlatego też przyszłość muzyki klasycznej, przynajmniej częściowo, nieodzownie znajduje się w Internecie. Mam jednak nadzieję, że głównymi miejscami, w których będziemy słuchać muzyki klasycznej, będą nadal sale koncertowe i przestrzenie plenerowe; że będzie to muzyka na żywo, a niekoniecznie doświadczenie jedynie wirtualne. Sama słucham jednak dużo muzyki przez internet i myślę, że jest to całkowicie odpowiednia przestrzeń do tego, by jej doświadczać i odkrywać ją także w taki sposób.

Gdyby zapytać przypadkowego przechodnia, czy słucha kompozycji Bacha lub Chopina, z dużym prawdopodobieństwem uzyskalibyśmy odpowiedź przeczącą. Jaki Twoim zdaniem jest sposób na zachęcenie współczesnego odbiorcy do poznania muzyki klasycznej?

Na to pytanie odpowiedziałam już częściowo na samym początku – dużą rolę odgrywa internet oraz sposób, w jaki prezentujemy muzykę klasyczną – czy będzie to kolejny ,,gość we fraku”, z poważną miną, uważający, że jest wirtuozem i królem sceny, czy ktoś, kto uważa słuchacza za takiego samego jak on człowieka, a na scenę wychodzi po to, aby słuchacz mógł dzięki niemu coś przeżyć. Myślę, że to jest pierwsza i najważniejsza rzecz. Druga sprawa to sposób, w jaki reklamuje się muzykę klasyczną – w przestrzeni miejskiej znajduje się dużo plakatów jej dotyczących. Uważam, że ludzie, którzy nie mają żadnej styczności z taką muzyką i nie wiedzą, co może być zagrane na dobrym poziomie i kogo warto posłuchać, po zobaczeniu plakatu nie będą zachęceni i nadal nie będą wiedzieli, na co warto się wybrać i czy dany repertuar odpowiada ich preferencjom. Myślę, że kwestia marketingu jest zaniedbana. Bardzo ważnym krokiem w zachęceniu współczesnego czy młodego odbiorcy do muzyki klasycznej jest pokazanie jej różnorodności. Ludzie często nie zdają sobie sprawy, że mogą znaleźć w muzyce klasycznej coś dla siebie, a przecież nie tylko epoki bardzo różnią się od siebie, jest również wiele różnorakich form – czy to opera, czy muzyka wokalna, czy muzyka na fortepian solo… Uważam, że najpierw trzeba komuś coś pokazać, by mógł on wybrać to, co mu się podoba.

Z pewnością problemem w dotarciu do publiczności jest również fakt, że na co dzień jesteśmy przebodźcowani. Jeśli chodzi o zasięgi, bardzo trudno jest dotrzeć z muzyką klasyczną do szerszego grona odbiorców, ponieważ, mówiąc potocznie, ona się ,,nie klika”. W Internecie zawsze więcej wyświetleń zdobędzie coś popowego, czy jakiś śmieszny filmik, niż coś bardziej wymagającego.

Twoją codzienność wypełnia muzyka. Czy jest jeszcze jakieś zajęcie, które pochłania Cię na tyle, by móc konkurować z grą na fortepianie?

Nie myślę już zbyt wiele w takich kategoriach, bardzo staram się być ,,tu i teraz”. Mam wrażenie, że powtarzam to w każdym wywiadzie, ale bardzo ważną częścią mojej tożsamości jest miasto. Lubię inspirować się architekturą czy miejskim nastrojem i, wbrew pozorom, jest to dla mnie relaksujące. Może nie jest to typowe zainteresowanie i nie nazwałabym tego pasją, ale jest to po prostu coś, co lubię robić i co faktycznie mnie pochłania. Podczas spacerowania szukam ciekawych miejsc, w których można usiąść, poczytać książkę, gazetę, czy zwyczajnie popatrzeć na to, co robią ludzie. Nawet jak gdzieś wyjeżdżam – czy to na narty, czy na windsurfing, czy po prostu na jakieś krótkie wakacje, to staram się być całkowicie pochłonięta przez rzeczywistość i nie myśleć o rutynowych obowiązkach. Myślę, że muzyka pochłania mnie mocno, jednak trudno mi jednoznacznie określić, jak bardzo, ponieważ osoby z mojego otoczenia są podobnie nią pochłonięte. 

Wspomniałaś o inspiracji czerpanej z otoczenia, chociażby z budynków w mieście. Czy zdarza Ci się inspirować także innymi dziedzinami sztuki? W jaki sposób odbierasz utwory literackie, obrazy, czy cuda architektury – masz jakieś ulubione dzieła pozamuzyczne?

Jestem ,,wrażeniowcem”, więc albo coś wywiera na mnie ogromne wrażenie i we mnie rezonuje, albo pozostaje bez większego echa. Lubię jednak podchodzić do dzieł sztuki nie tylko emocjonalnie, ale też intelektualnie. Uwielbiam poezję Leśmiana i filmy z Audrey Hepburn. Inspirują mnie też rozmowy o muzyce z ciekawymi ludźmi oraz projekty moich przyjaciółek architektek. Jeśli miałabym wskazać obrazy, to przypomina mi się mój ostatni pobyt w Paryżu. Pochodziłam trochę po muzeach – byłam w Musée d’Orsay i oczywiście w Luwrze. Najbardziej przemawiały do mnie obrazy ukazujące morze i miasto – odpowiada to moim codziennym inspiracjom, jednak w tym przypadku te inspiracje są wyrażone w sposób bardziej nieoczywisty i kreatywny, przefiltrowany przez wrażliwość autora. Ta wrażliwość artystyczna zawsze działa na mnie najbardziej. To ona nadaje dziełom unikatowości i sprawia, że możemy na coś spojrzeć z zupełnie innej perspektywy.

Świat się zmienia, a muzyka wraz z nim. Czy uważasz, że jest w nim jeszcze przestrzeń na klasykę?

Tak, bez wątpienia. Klasyka to tradycja, a na tradycję zawsze jest przestrzeń. Stąd też ta nazwa: ,,klasyka” – ona nigdy nie traci na wartości. Z pozoru niewiele osób słucha muzyki klasycznej, jednak myślę, że jako ludzie potrzebujemy pewnych wzorców, momentów na powrót do czasów sprzed istnienia Internetu, bo w dzisiejszych czasach wszystko dzieje się bardzo szybko. Jeżeli mamy możliwość korzystania z dorobku kulturowego, to warto poszukać w nim czegoś, co odpowiada naszej estetyce, dotyka naszych emocji i pogłębia wrażliwość, bo takie są główne zamierzenia sztuki. Myślę, że muzyka klasyczna zawsze będzie  obecna w świadomości ludzi. Jednak to od nas – muzyków i osób zajmujących się jej dystrybucją czy organizacją koncertów – zależy, jak mocno w tej świadomości społecznej zaistnieje i jaką rolę będzie odgrywać. 

Julia Łozowska – Claude Debussy: Clair de lune