Średniowiecze

Eksperyment

“Z czym kojarzy się Pani/Panu muzyka średniowieczna?” Po otrzymaniu takiego pytania na myśl przychodzą odpowiedzi oczywiste – chorał gregoriański, nieśmiała wielogłosowość, surowość brzmienia… Po dłuższym zastanowieniu przypominają się trubadurzy – legendarni muzycy wędrowni, których postacie stały się inspiracją dla twórców takich jak chociażby Richard Wagner. Czy przychodzi nam jednak na myśl powiązanie wieków średnich z pomysłami nowatorskimi, które potrafią zaskoczyć nawet współczesne ucho?

Z twórczością Johannesa Ciconii po raz pierwszy zetknąłem się całkiem niedawno. Już po usłyszeniu pierwszych nut zdałem sobie sprawę, że przez lata poznawania muzyki przegapiłem twórczość kompozytora niezwykłego, absolutnie wybitnego i wyprzedzającego swój czas. Cechy, które, moim zdaniem, najbardziej trafnie opisują twórczość Ciconii to odwaga, dociekliwość, a przede wszystkim bezmiar kreatywności, zaskakującej nas w każdym takcie. Podczas poszukiwania informacji o średniowiecznym twórcy, natknąłem się na liczne porównania jego utworów do dzieł Philipa Glassa i Steve’a Reicha. Uważam, że takie skojarzenia są trafne, mimo niemal 600-letniej przepaści, która oddziela wieki średnie od XX-wiecznego minimalizmu. 

Johannes Ciconia żył na przełomie XIV i XV wieku. W kontekście jego twórczości można mówić o ars subtilior, a więc stylu kompozytorskim, który rozwinął się u schyłku średniowiecza. Dzieła tworzone w duchu ars subtilior są bardzo skomplikowane, jednak ich zawiłość nie zawsze polega na rytmice, melodyce i harmonii. Na partyturach takich kompozycji pięciolinie potrafiły układać się w kształt serca, koła, a nawet harfy! Powstawały także kanony-zagadki. Kanon to utwór polifoniczny, gdzie każdy głos wykonuje jednakową melodię, jednak z pewnym opóźnieniem w stosunku do pozostałych linii melodycznych. W przypadku kanonów-zagadek to wykonawcy sami musieli odgadnąć, w którym momencie powinni rozpocząć śpiewanie swojej partii. Kompozytor, aby nieco ułatwić im to zadanie, pozostawiał na początku krótką, enigmatyczną notatkę. 

Kanon-zagadka Le ray au soleyl był pierwszym usłyszanym przeze mnie dziełem Ciconii. Czułem się zahipnotyzowany sposobem, w jaki należy wykonywać ten utwór – trzy głosy intonują tę samą melodię, jednak realizują to w różnych tempach, w proporcjach 1:3:4. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać niemożliwym, że utwór oparty o tę regułę będzie miał jakąkolwiek szansę dobrze zabrzmieć. Nic bardziej mylnego – zgodna harmonia i ekscytująca matematyczność kanonu zapewniają słuchaczowi niepowtarzalne brzmienie.

Dzieło średniowiecznego twórcy doczekało się licznych aranżacji na różne składy wykonawcze. Chociaż nie zawsze zgadzam się z samą ideą transkrypcji, uważam, że poniższa propozycja nie tylko podkreśla założenia Ciconii, ale i w wyjątkowy sposób nadaje kanonowi zupełnie nowy koloryt brzmieniowy.

Le ray au soleyl to nie jedyny utwór Ciconii, który zaskoczył mnie swoim kształtem. Innym, równie pomysłowym dziełem jest virelai, które nosi tytuł Sus une fontayne. Słuchając kompozycji za pierwszym razem, nie dostrzegłem w niej nic wyjątkowego. Udało mi się jednak dotrzeć do zapisu nutowego – to właśnie on czyni dzieło wyjątkowym. Mamy tu bowiem do czynienia ze zjawiskami, które bardziej pasują do współczesnej muzyki awangardowej – polimetria, rytm synkopowany, liczne zmiany metrum… Do wszystkich tych środków kompozytorskich dokłada się osobliwa harmonia, nie zawsze spójna z tą średniowieczną. 

Za każdym razem, kiedy słyszę utwór nieznanego mi dotychczas twórcy muzyki dawnej, dochodzę do wniosku, że epokom przedklasycznym należy poświęcić dużo więcej uwagi. Jestem przekonany, że twórczość artystów z owych czasów skrywa przed nami niezliczoną ilość tajemnic i niespodzianek – dokładnie takich, jakie stanowiły dla mnie kompozycje poszukiwacza nowych współbrzmień – Johannesa Ciconii.