Batuta – atrybut dyrygenta (oczywiście tego orkiestrowego), to rzecz tak oczywista w ręku kierownika zespołu, że aż nie zastanawiamy się skąd się wzięła, od kiedy
Kilka dni temu pożegnaliśmy wybitnego artystę, jedynego polskiego dyrygenta, który pracował w Metropolitan Opera w Nowym Jorku, od 1976 do 2001 związanego z Filharmonią Narodową
u od przedświątecznych przygotowań, zapraszamy dzisiaj na opowieść o kolejnym znakomitym dyrygencie, który podobnie jak wielu jego „kolegów po fachu”, prowadzi niezwykle intensywne życie, współpracując z zespołami muzycznymi z całego świata.
Marin Alsop urodziła się w Nowym Jorku. W jej domu zawsze obecna była muzyka – rodzice dyrygentki byli instrumentalistami, Marin natomiast uczyła się gry na skrzypcach. Po szkole średniej nie zdecydowała się jednak na kontynuację kariery muzycznej. Jak powiedziała w jednym ze swoich wystąpień: „Byłam jedynym dzieckiem, którego rodzice nie pochwalali wybrania Uniwersytetu Yale”.
Historia kobiet zajmujących stanowisko dyrygenta nie jest długa – przez wieki uważano, że jest to zawód, który wykonywać mogą wyłącznie mężczyźni; że kobiety nie wzbudzają wystarczającego autorytetu, aby poprowadzić orkiestrę; że ich wysoka wrażliwość kłóci się z kształtowaną dotychczas sylwetką kierownika zespołu muzycznego.
W niedzielny wieczór powraca po przerwie nasza seria o wielkich postaciach z historii dyrygentury. Dzisiaj skupimy się na zmarłym nie tak dawno, bo w 2014 roku, Claudio Abbado. To jeden z największych dyrygentów wszechczasów. W swojej karierze występował z licznymi orkiestrami w filharmoniach i operach na całym świecie, dokonując świetnych i cenionych interpretacji muzycznych dzieł.