USA

Widok ze szczytu

W ten lipcowy czwartek serdecznie zapraszamy na spotkanie z pewnym XX – wiecznym, amerykańskim kompozytorem. Nowojorczyk Aaron Copland postanowił zostać muzykiem, mając 15 lat – uczył się u wybitnych pedagogów tamtej ery, tj. Rubin Goldmark czy Nadia Boulanger. Aktywnie działał głównie na scenie muzycznej Stanów Zjednoczonych – organizował koncerty muzyki współczesnej, pracował jako dyrygent, pianista i pedagog w Harvard University oraz w Bergshire Music Center. Przez 8 lat zajmował stanowisko prezesa Związku Kompozytorów Amerykańskich. Powszechnie uznawany jest za prekursora współczesnej amerykańskiej muzyki poważne. Był także działaczem politycznym – wspierał Partię Komunistyczną USA, do czasu, w którym dowiedział się o prześladowaniach komunistów z ZSRR innego kompozytora, którego znacie już z naszych postów – Dymitra Szostakowicza. Przerażony funkcjonowaniem tego systemu, stanął za demokracją.

W muzyce Coplanda usłyszymy wyraźne wpływy popularnego wówczas jazzu, folkloru amerykańskiego i meksykańskiego. W jego kompozytorskim dorobku znajdziemy opery, symfonie, balety i koncerty instrumentalne. Artysta oprócz klasycznych form, tworzył także muzykę filmową. My przesyłamy Wam dzisiaj muzykę z pewnego niesamowitego baletu, którego oryginalny tytuł brzmi „Appalachian Spring”. Premiera przedstawienia miała miejsce w 1944 roku; większą popularność od tanecznego widowiska, które stworzyła Martha Graham, zdobyła właśnie suita orkiestrowa Coplanda. Za ten wspaniały okaz współczesnej muzyki poważnej, kompozytor otrzymał rok później Nagrodę Pulitzera.

Wcześniej wspomnieliśmy już o tym, że Copland inspirował się amerykańskim folklorem; nim właśnie kierował się podczas pisania „Appalachian Spring”. Jak sam pisał, zależało mu na uchwyceniu piękna Appalachów – zapierającego dech w piersiach łańcucha górskiego, znajdującego się we wschodniej części Ameryki Północnej. Samo zaś sformułowanie „Appalachian Spring”, w wolnym tłumaczeniu „wiosna w Appalachach”, pochodzi z wiersza „Taniec”, Harolda Harta Crane’a, amerykańskiego poety.

Copland zabiera nas w niesamowitą podróż. Pierwsze dźwięki wznoszą nas do góry. Razem z dźwiękami wspinamy się na piękne szczyty. A kiedy zatrzymujemy się na chwilę, żeby złapać oddech, odwracamy wzrok od górskiego szlaku i zmęczonych stóp – uderza w nas woń wiosennych kwiatów, piękno zielonych roślin i razem z wiosną – budzi się w nas nowa energia do życia.

Poniżej zostawiamy link do „Appalachian Spring” w wykonaniu New York Philharmonic Orchestra pod batutą Leonarda Bernsteina. Życzymy spokojnego wieczoru i liczymy na to, że podzielicie się razem z nami swoimi wrażeniami:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *