Muzyka klasyczna

#253 Barokowe reminiscencje 

Z prężnej stolicy muzycznej XVIII wieku, miasta studentów głodnych sukcesu, chcących doskonalić swój mistrzowski warsztat w jednym z czterech konserwatoriów, domu szkoły neapolitańskiej, której ojciec Alessandro Scarlatti zajmuje jedno z czołowych miejsc w kompozytorskim panteonie historii, przenosimy się w czasie o niemal 200 lat wprzód, zaglądając do jednego z paryskich apartamentów. W jego wnętrzu Igor Strawiński z pietyzmem bada manuskrypty dzieł Giovanniego Batisty Pergolesiego. Wkrótce inspiracje przekuje w muzykę do nowego baletu – Pulcinelli – wydobywając tym samym esencję z muzyki neapolitańskiego geniusza.

Konotacje z barokiem stają się oczywiste gdy słyszymy pierwszą część utworu utrzymaną w stylu włoskiej uwertury – wstępu do większych form scenicznych – opery. Wskazują na to nie tylko formalne zbieżności ale i inwencja tematyczna, w której czuć ducha szkoły neapolitańskiej. Na pozór wierny tradycji, Strawiński buntuje się przeciw typowej konwencji, odważnie uwypuklając humorystyczne oblicze muzyki baroku, w czym niedaleko mu do groteski. Swoje poszukiwania kontynuuje w warstwie napięciowej utworu, eksperymentując z elementem czasu. Przeszłość przeplata się z przyszłością gdy nowatorskie rozwiązania instrumentacyjne odmalowują brzmieniem utarte barokowe schematy.

Oprócz nawiązań stylistycznych Strawiński zarzuca słuchania bezpośrednimi odniesieniami – jak z rękawa sypie tematami zaczerpniętymi od barokowych mistrzów. W części II Serenata Strawiński cytuje liryczną arię „Mentre l’erbetta pesce l’agnella” z aktu pierwszego opery Il Flaminio. Część Vivo główną myśl melodyczną czerpie z Presto z Sinfoni na wiolonczelę i basso continuo, którą Pergolesi dedykował wieloletniemu patronowi – hrabi Carafie Maddaloniemu. Zwłaszcza tutaj pobrzmiewa karykaturalny sznyt sygnujący partytury rosyjskiego geniusza. 

Pulcinella pozwala nam spojrzeć na barok widziany oczami jednego z największych kompozytorów ubiegłego wieku – jest to także perspektywa XX wiecznego świata muzycznego. Rysuje się obraz fascynacji archaizmem brzmieniowym, bogatym dorobkiem, który był na wyciągnięcie ręki a jednak w dużej mierze przez wiele lat pozostawał zapomniany – oto i dowód, że sztuka woła do człowieka nie tylko z  próżni przyszłości…