Włochy

Pinie rzymskie

Ottorino Respighi to włoski kompozytor, którego twórczość pozostaje wciąż nieodkrytym skarbem dla wielu miłośników muzyki poważnej. Prekursor i inicjator stosowania technik elektronicznych w utworach, miłośnik muzyki dawnej, uczeń wielkiego mistrza Rimskiego-Korsakowa, autor Trylogii Rzymskiej, inspirowanej jego ukochanym miastem – to epitety, które z całą pewnością możemy przypisać niedocenionemu twórcy.

Respighi urodził się w Bolonii, w roku 1879, jako syn nauczyciela gry na fortepianie. Jako nastolatek pobierał lekcje skrzypiec, altówki oraz kompozycji, w swoim rodzinnym mieście. Na początku XX wieku wyjechał do Sankt Petersburga, gdzie poznał Nikołaja Rimskiego-Korsakowa. To właśnie on, dzięki swoim niesamowitym umiejętnościom komponowania muzyki orkiestrowej, zainspirował młodego Włocha do tworzenia. W 1913 roku Respighi zostaje profesorem kompozycji na Akademii Muzycznej w Rzymie. Tam poznaje kolejną osobę, która diametralnie wpłynęła na jego życiorys – była nią jego uczennica, Elsa Sangiacomo. Ottorino poślubił ją w 1919 roku.

Pewnego dnia ukochana żona kompozytora przedstawiła swojemu mężowi dziecięce melodie, które zwykła śpiewać w dzieciństwie, podczas zabawy z przyjaciółmi w Ogrodach Borghese. Piosenki niespodziewanie zainspirowały Respighiego do skomponowania dzieła, które osiągnie ogromny sukces podczas premiery w Carnegie Hall i stanie się najpopularniejszą kompozycją twórcy. Mowa tu o Piniach rzymskich – jednym z trzech poematów symfonicznych wchodzących w skład wspomnianej na wstępie Rzymskiej Trylogii. Tytułowa pinia to nic innego jak odmiana sosny, która jest dominującym drzewem Rzymu. 

Każda z części poematu ilustruje drzewa w innym otoczeniu i miejscu stolicy Włoch – pierwsza część, napisana na podstawie dziecięcych melodii żony, to pinie rosnące właśnie w miejscu zabaw rzymskich dzieci – w Ogrodach Borghese. Usłyszymy w niej dziecięce tańce, imitacje walki żołnierzy oraz krzyków jaskółek. 

Klimat nagle się zmienia, a kompozytor wprowadza nas w nieodgadniony świat umarłych – daje się usłyszeć dźwięki dochodzące z rzymskich katakumb. Sosny w tytule drugiej części umiejscowione są właśnie przy mogiłach, otaczają je cieniem. Respighi, za pomocą licznych nawiązań do muzyki dawnej, oddaje niepowtarzalny klimat. Sprawia, że słuchacz natychmiast chciałby ujrzeć rzymskie katakumby na własne oczy. Poza melancholijną i nostalgiczną melodią, wykonywaną przez trąbkę, ucho wytrawnego słuchacza odnajdzie w owej części także kwinty równoległe, na których często opierał się średniowieczny chorał gregoriański. Występuje tu również referencja do wczesnośredniowiecznej melodii Kyrie.

Po zwiedzeniu grobów dawnych Rzymian, kompozytor oferuje nam podróż na wzgórze Janikulum – miejsce kultu boga Janusa, który, według mitologii, otwiera drzwi i bramy podczas rozpoczęcia każdego kolejnego roku. Tak jak w poprzednich częściach, i na Janikulum nie mogło zabraknąć sosen, jednak nie one powinny być w tej części przedmiotem skupienia słuchacza. Ottorino, w trzeciej części poematu, zdecydował się na zastosowanie nagrania śpiewu słowika. Po raz pierwszy w historii muzyki mamy więc do czynienia z wykorzystaniem technik elektronicznych w muzyce klasycznej. 

Ostatnia część przedstawia pinie, rosnące w pobliżu Via Appia – jednej z najważniejszych ulic stolicy Włoch, począwszy już od czasów Imperium Rzymskiego. Kompozytor, pisząc tę część, miał przed oczami nieustający marsz rzymskich legionów, kroczących w kierunku pierwszych promieni wschodzącego Słońca. Za marszową atmosferę odpowiedzialne są kotły, które przez cały czas trwania czwartej części, wygrywają charakterystyczny, wojskowy rytm.

Amerykańska premiera Pinii rzymskich odbyła się w nowojorskiej Carnegie Hall, w roku 1926. Żona kompozytora wspomina ów wieczór jako niezapomniany – sala udekorowana była kwiatami oraz włoskimi i amerykańskimi flagami. Na widowni zasiadło mnóstwo ważnych muzycznych osobistości, a dyrygent Toscanini został zmuszony przez głośne owacje do cztero- , a nawet pięciokrotnego wyjścia na scenę. Po premierze Respighi napisał o swoim utworze, iż użył w nim natury nie jako inspiracji, a jako narzędzia do odtworzenia swych wspomnień. Być może właśnie to zaważyło o tak ogromnym sukcesie utworu?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *